🎈 Lot Nad Kukułczym Gniazdem Mews Small
Lot nad kukułczym gniazdem [Kesey, Ken] on Amazon.com.au. *FREE* shipping on eligible orders. Lot nad kukułczym gniazdem
Find many great new & used options and get the best deals for Lot nad kukułczym gniazdem (kukulczym) at the best online prices at eBay! Free delivery for many products!
Buy Lot nad kukułczym gniazdem 14 by Kesey, Ken (ISBN: 9788382154207) from Amazon's Book Store. Everyday low prices and free delivery on eligible orders. Lot nad kukułczym gniazdem: Amazon.co.uk: Kesey, Ken: 9788382154207: Books
KUP «Lot Nad Kukułczym Gniazdem (Premium Collection) (1975)» [BLU-RAY] Reżyser: Milos Forman ★ 30 dni na zwrot ★ Bezpieczne i udane zakupy tylko z Dvdmax.pl ★. Łącznie 2 304 836 produktów w ofercie
Blu-ray - Premium Collection - Slipcover - Lot Nad Kukułczym Gniazdem - One Flew Over The Cuckoo's Nest (1975) EAN: 7321996249031. Tytuł polski: Lot Nad Kukułczym Gniazdem Original Title / Tytuł oryginalny One Flew Over The Cuckoo's Nest Gatunek: Dramat / Psychologiczny Reżyser: Milos Forman Scenariusz: Lawrence Hauben, Bo Goldman
Tłumaczenia w kontekście hasła "Kesey - Lot nad kukułczym gniazdem" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ken Kesey - Lot nad kukułczym gniazdem
21,95 zł. Lot nad kukułczym gniazdem Ken Kesey. 4,98. od 134 sprzedawców. od. 11,50 zł. Lot nad kukułczym gniazdem (wydanie pocketowe) Ken Kesey. od 4 sprzedawców.
"Lot nad kukułczym gniazdem", gdy inne ptaki podrzucają jej własne jaja, przecząc prawom natury. To "mat" dla niebieskiego ptaka. - Myśl incubus - Cytaty.info.
Sezon otwieramy premierą spektaklu "Lot nad kukułczym LOT NAD KUKUŁCZYM GNIAZDEM reż. Cezary Iber | Wakacje dobiegają końca, a my zaczynamy w Teatrze Polskiem we Wrocławiu nowy sezon 2021/2022.
Opis filmu. Główny bohater filmu, McMurphy (Jack Nicholson), złodziejaszek, szuler i chuligan, chcąc uniknąć więzienia udaje psychicznie chorego, tym samym idąc do zakładu psychiatrycznego zamiast do celi. Jednak powoli przekonuje się, że szpital wcale nie jest bezpiecznym azylem, gdzie można przyjemnie spędzić czas.
Mews Small Mary Edith Willard Small. 7,2. 386 ocen gry aktorskiej . Lot nad kukułczym gniazdem. One Flew Over the Cuckoo's Nest. 1975. Candy. Śpioch. Sleeper
Ken Kesey - Lot nad kukułczym gniazdem • E-booki • pliki użytkownika miastomoichmarzen przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • 26.Lot nad kukułczym gniazdem.mp3, 27.Lot nad kukułczym gniazdem.mp3
KanR. Stany Zjednoczone, rok 1963. Randle Patrick Murphy jest pełnym życia kryminalistą, który chcąc skrócić kolejną "odsiadkę" postanawia udawać chorego psychicznie. Skierowany na obserwację lekarską trafia do szpitala dla umysłowo chorych, gdzie władzę sprawuje spokojna, ale bezwzględna siostra Mildred Ratched . Pojawienie się Murphy’ego i jego ekscentryczne zachowanie wprowadza w placówce sporo zamieszania. Kryminalista szybko zaprzyjaźnia się z innymi pacjentami: nerwowym Billym Bibbitem , zdziecinniałym Charliem Cheswickiem , cierpiącym na paranoję Martinim , wykształconym Dalem Hardingiem i milczącym, potężnym indianinem - "Wodzem" Bromdenem . Wraz z nimi rzuca wyzwanie siostrze Ratched burząc panujące do tej pory w szpitalu rygor i porządek. Kiedy bez wiedzy siostry Murphy zabiera pacjentów na wycieczką poza ośrodek, a później organizuje nielegalną libację alkoholową na terenie szpitala, siostra Ratched postanawia pokazać mu kto tu rządzi. Konflikt pomiędzy kryminalistą i pielęgniarką zaostrza się, a tragiczny finał wisi w powietrzu... "Lot nad kukułczym gniazdem" jest ekranizacją głośnej, wydanej po raz pierwszy w 1962 roku powieści Kena Keseya pod tym samym tytułem. Uznana przez dziennik "TIME" za jedną z najwybitniejszych książek angielskojęzycznych od samego początku cieszyła się dużym zainteresowaniem producentów filmowych. Prawa do jej adaptacji ostatecznie kupił Kirk Douglas, który na podstawie powieści wystawił sztukę teatralną. Kilka lat po jej premierze jego syn - Michael Douglas - postanowił zrealizować ekranizację książki Keseya debiutując tym obrazem w roli producenta filmowego. Reżyserię "Lotu nad kukułczym gniazdem" powierzono Milośowi Formanowi, emigrantowi z Czechosłowacji, gdzie stworzył wybitne i do dziś popularne dzieła: "Pali się, moja panno" , "Miłość blondynki" czy "Czarny Piotruś" . Do roli Murphy’ego początkowo usiłowano namówić Marlona Brando i Gene’a Hackmana, a kiedy obaj odmówili zaproponowano ją Jackowi Nicholsonowi, który miał już za sobą udane i nominowane do Oscara® kreacje w filmach "Swobodny jeździec" Dennisa Hoppera, "Pięć łatwych utworów" Boba Rafelsona oraz "Chinatown" Romana Polańskiego . Rola w "Locie nad kukułczym gniazdem" przyniosła mu pierwszą w karierze Nagrodę Akademii w kategorii "najlepszy aktor". W postać siostry Ratched wcieliła się Louise Fletcher. Kreacja w "Locie nad kukułczym gniazdem" przyniosła jej pierwszego i, jak na razie, ostatniego Oscara® w kategorii "najlepsza aktorka". W "Locie nad kukułczym gniazdem" po raz pierwszy przed kamerami wystąpili: Brad Dourif , Christopher Lloyd oraz Will Sampson, jeden z najwybitniejszych indiańskich aktorów filmowych wszech czasów. Obok nich w obsadzie filmu znaleźli się Danny DeVito , Ted Markland, Vincent Schiavelli i Mews Small. Zobacz zwiastun filmu: Obraz został entuzjastycznie przyjęty przez widzów i krytyków. W następnym roku obraz zdobył 5 Oscarów® w najważniejszych kategoriach: najlepszy film , najlepsza reżysera , najlepszy aktor , najlepsza aktorka oraz najlepszy scenariusz adaptowany . Oprócz niego sztuka zdobycia 5 najważniejszych Oscarów, udała się jedynie komedii "Ich noce" Franka Capry z 1934 roku oraz "Milczeniu owiec" Jonathana Demme’a. "Lot nad kukułczym gniazdem" otrzymał 6 Złotych Globów, we wszystkich kategoriach, w których był nominowany oraz 6 nagród Brytyjskiej Akademii Filmowej i Telewizyjnej w kategoriach: najlepszy film. najlepszy reżyser, najlepszy aktor, najlepsza aktorka, najlepszy aktor drugoplanowy oraz najlepszy montaż. Ciekawostki: Milos Forman chciał, żeby rolę Murphy’ego zagrał Burt Reynolds w szwedzkich kinach "Lot nad kukułczym gniazdem" był grany przez 12 lat bez przerwy prawa do ekranizacji książki Kena Keseya kupił Kirk Douglas, który sam marzył o roli Murphy’ego. Niestety, kiedy film był realizowany, aktor był już za stary do tej roli przed Jackiem Nicholsonem główną rolę w filmie proponowano Marlonowi Brando, Gene’owi Hackmanowi i Jamesowi Caanowi Kenowi Keseyowi ekranizacja jego powieści nie podobała się do tego stopnia, że pozwał do sądu twórców filmu, za to, że nie opowiedzieli w filmie historii z perspektywy "Wodza" Bromdena jak to był zrobione w książce Amerykański Instytut Filmowy umieścił w 2007 roku "Lot nad kukułczym gniazdem" na 33 miejscu listy "Najlepszych filmów wszech czasów" Milos Forman i Jack Nicholson podczas realizacji mieli dwie różne wizje filmu, o które pokłócili się do tego stopnia, że podczas zdjęć porozumiewali się za pośrednictwem operatora #INNE#"Lot na kukułczym gniazdem" już na płytach DVD i Blu-ray. W wydaniach znajdą się nowe dodatki z polskimi napisami Blu-ray Kompletnie ześwirowany - filmowa retrospekcja w oryginalnej pełnometrażowej wersji; Michael Douglas, Milos Forman i Ken Kesey opisują, jak powstawała kluczowa scena filmu z udziałem aktorów i pacjentów w szpitalu dla umysłowo chorych . Zakład psychiatryczny, puste gniazdo dla umysłowo chorych - całkowicie nowy wywiad z Michaelem Douglasem Oba wydania zawierają też dodatki wcześniej dostępne na DVD: komentarz reżysera Milosa Formana, producentów Michaela Douglasa i Saula Zaentza, którzy scena po scenie wyjaśniają twórcze wybory, jakich musieli dokonać tworząc ten ponadczasowy film sceny dodatkowe zwiastun kinowy Dystrybutorem filmu jest Galapagos Films.
Świetny debiut literacki zdarza się zdecydowanie rzadziej niż filmowy lub muzyczny. Możliwe, że wiąże się to z faktem, iż pisanie książki to praca bardziej indywidualna niż wcześniej wymienione branże. Oczywiście nie wolno zapominać o wydawnictwach, od których przecież tak dużo zależy, które są celem wielu początkujących pisarzy i ich jedyną nadzieją na zaistnienie w świecie. Do ostatnich szerzej znanych i głośnych debiutów pisarskich można zaliczyć Dana Browna czy Rowling, jednak z całym szacunkiem dla ich pisarskiego kunsztu, trudno określić ich dzieła takimi epitetami jak głębokie, ambitne czy przełomowe. Nie da się w tym wszystkim odnaleźć głębszego przesłania, co oczywiście choćby w minimalnym stopniu nie zmniejsza ilości sprzedanych książek. Mimo wszystko, historia niejednokrotnie znała przypadki porażających rozmachem, klasą i pomysłem książek, które były pierwszymi powieściami, wychodzącymi spod ręki świeżo upieczonych literatów. Chciałbym skoncentrować się na debiucie Kena Kesey’a, który przez wydanie w 1962 roku (mając zaledwie 27 lat) książki „Lot nad kukułczym gniazdem”, wywrócił do góry nogami cały pisarski świat. Jednak następny przewrót, tym razem w filmie dopiero się szykował, gdy do ekranizacji tej powieści zabrała się żywa legenda kina – Milos Forman. Forman urodził się w Czechach i właśnie tam rozpoczął swoja karierę filmową. Światowy rozgłos przyniosła mu nakręcona w 1965 roku „Miłość blondynki”, za którą został nagrodzony na festiwalu w Wenecji. Później wyjechał do Stanów Zjednoczonych i właśnie tam stworzył dzieło, które przez wielu krytyków uważane jest za jedno z największych osiągnięć w historii kinematografii. „Lot nad kukułczym gniazdem” rozpoczyna się w momencie, gdy do szpitala psychiatrycznego trafia Randall McMurphy. Udaje chorego, mając nadzieje, że pozwoli mu to uniknąć konieczności odsiedzenia wyroku więziennego. W przeciwieństwie do reszty pacjentów, nie zważa na restrykcje i zakazy obowiązujące w placówce, co spotyka się z wielkim niezadowoleniem siostry oddziałowej. Mildred Ratched słynie w całym szpitalu z przywiązania do surowych zasad, niespotykanej stanowczości i sprawowania bezgranicznej kontroli nad swoimi podopiecznymi. Dochodzi do konfrontacji dwóch zupełnie antagonistycznych osobowości, jednak o zbliżonym poziomie uporu. Początkowo prowadzi to do wielu przepełnionych humorem sytuacji, przy których widzowi ciężko powstrzymać śmiech. Z biegiem czasu wszystko zaczyna się zmieniać, do konfliktu dołączają pozostali pacjenci, którzy opowiadają się po stronie głównego bohatera. On sam zaczyna się mocniej z nimi identyfikować. Napięcie sukcesywnie rośnie, a my stajemy się świadkami coraz bardziej dramatycznych i tragicznych wydarzeń. Film często skłania do refleksji oraz wzbudza w nas całą gamę emocji. Sami do końca nie wiemy, kiedy niewinne wygłupy Randall’a zmieniają się w heroiczną walkę o godność i opór przeciwko mentalnemu ubezwłasnowolnieniu. Opisując tę produkcję nie sposób pominąć fenomenalnej i niezapomnianej gry aktorskiej, z jaką mamy do czynienia. Jack Nicholson w roli McMurphy’ego sprawdza się świetnie. W jego ruchach, gestach i mimice nie widać żadnej sztuczności czy nadmiernej ekspresji. Wszystko robi z pełną swobodą, przez co wypada bardzo przekonywująco, a zarazem wyraziście. Już wcześniej dał dowód swojego kunsztu w takich filmach jak „Easy Rider” czy „Chinatown”, a w „Locie nad kukułczym gniazdem” wciąż trzyma poziom, który wydaje się wręcz nieosiągalny dla rzeszy innych aktorów. Ja osobiście nie wyobrażam sobie nikogo, kto mógłby odtworzyć tę rolę z większym profesjonalizmem, a jednocześnie z delikatną i typową dla tego aktora dozą szaleństwa i improwizacji. U jego boku zaprezentowała się Louise Fletcher, która wcieliła się w postać siostry oddziałowej. Pokazała prawdziwy popis gry aktorskiej i ani na krok nie ustępuje pod tym względem Nicholsonowi (a jemu akurat nigdy nie jest łatwo dorównać). Jej „porcelanowy uśmiech”, którym tak często obdarowywała pacjentów, zawiera w sobie cały jej charakter oraz osobowość. Tym jednym gestem potrafi przekazać więcej niż tysiąc słów, to samo możemy dostrzec w jej pełnym chłodu i dystansu spojrzeniu. Wydawałoby się, że to drobne i zbędne szczegóły, ale to właśnie w dużej mierze one wpływają na perfekcyjnie wykreowany i błyszczący oryginalnością wizerunek siostry Ratched. W sumie powstaje nam niesamowity i jeden z najciekawszych duetów w dziejach kina, co zostało udokumentowane dwoma Oscarami. Tło aktorskie, na którym oglądamy Louise Fletcher i Jacka Nicholsona także zasługuje na uznanie. W filmie możemy podziwiać wiele świetnie zagranych drugoplanowych ról, mam tu szczególnie na myśli całe grono pacjentów, wśród których możemy znaleźć Christophera Lloyda (najbardziej znanego jak dr Emmet Brown z „Powrotu do Przyszłości”), czy Danny’ego DeVito. Dla obydwu z nich udział w filmie Milosa Formana okazał się przepustką do sławy i kolejnych występów na ekranie. Doprawdy nadzwyczaj rzadko możemy w jednym filmie spotkać tak doskonale dobraną obsadą aktorską oraz tak świetnie odtworzone role. Jest to o tyle ważne, iż każda postać wnosi coś ważnego do filmu i często ma bardzo istotny wpływ na tok fabuły, która porusza bardzo trudny i rozległy problem, jakim jest manipulacja i ograniczenie wolności. Po obejrzeniu tego dzieła ciężko uciec przed nasuwającymi się refleksjami nad tym, co wydarzyło się podczas seansu. Widzowie stali się świadkami buntu przeciw Systemowi, do jakiego doszło w szpitalu dla umysłowo chorych. Na pewno miejsca, a także osób, wśród których rozgrywała się cała akcja, nie powinno się traktować dosłownie. Szpital i jego pacjenci to wielka metafora, jaką posłużył się Kesey, a później Forman do przekazania bardzo głębokiej i ciekawej treści, jaką jest przeciwstawienie się panującym zasadom oraz konwencjom. Bynajmniej nie jest to nawoływanie, do bezmyślnego łamania prawa, a zarazem usprawiedliwiania swoich czynów walką o wolność. Trzeba pamiętać, że większość pacjentów, znajdujących się pod opieką, przebywała tam z własnej i nie przymuszonej woli. Sami skazali się na szereg upokorzeń i bez większego zastanowienia poddali się władzy Kombinatu. Sądzę, że właśnie w tej kwestii tkwi sedno całego przesłania. Warto przytoczyć scenę, w której Randall zakłada się z pozostałymi o to, że uda mu się podnieść konsoletę wodną. Wszyscy z góry przesądzają, że jest skazany na porażkę, ale mimo to McMurphy z dużym zaangażowaniem stara się dźwignąć ogromny ciężar. Nie sprostał zadaniu, ale wtedy z jego ust padają kluczowe słowa – „Przynajmniej próbowałem…”. Reszty pacjentów na żadną próbę nawet nie stać i można to odnieść do szeroko obecnego w społeczeństwie oraz bezgranicznie tolerancyjnego, przyjmowania konwencji i stereotypów. Możliwe, że ma to jakieś podłoże w ideologii hipisowskiej, jednak w „Locie nad kukułczym gniazdem” nie przyjmuje to tak radykalnej formy jak choćby w „Easy Riderze”, który dokładnie analizuje zdecydowany sprzeciw ludzi związanych z tą subkulturą wobec Systemu. U Formana ciężko to nazwać buntem czy rewolucją, raczej wezwaniem do poświęcenia większej uwagi temu, na co jesteśmy narażeni we współczesnym świecie, a chyba najbardziej na protekcje przeciw mentalnemu zniewoleniu, którego próby docierają do nas z wielu stron. Przedstawienie takiej treści, w tak skrajnej formie kontroli, jaka panuje w szpitalach psychiatrycznych, też ma swój cel: uwypukla sedno przesłania, a także ironizuje z tych, którzy wprowadzają manipulacje, a jednocześnie z ludzi, którzy ją bezkrytycznie przyjmują. Fabuła i wydarzenia spotkały się z duża krytyką, zarzucano szerzenie złych i nieprawdziwych wizji o placówkach leczących chorych ludzi, ale reżyserowi na pewno nie chodziło o pokazywanie sadyzmu opieki medycznej. Jak już wspominałem, całość to wielka metafora społeczeństwa, obnażenie jego słabości wobec wszelkich typów władzy, a zarazem napiętnowanie braku odwagi do obrony przeciw fali arbitralnych ograniczeń. Przed zobaczeniem filmu, przeczytałem książkę, więc nie potrafię napisać tej recenzji bez porównań do powieści. Pierwszą rzucającą się w oczy różnicą, jest zaburzenie chronologii, co może wprawić w lekkie zakłopotanie tych, którzy mieli do czynienia z lekturą. Jednak największą różnicą jest potraktowanie w ekranizacji postaci Wodza Bromdena, który w książce pełni funkcję narratora. Reżyser trochę uszczuplił jego postać, która staje się bardziej marginalna. Najbardziej brakowało mi wizji Bromdena, w których cały szpital jawił się jako jeden, wielki mechanizm. Ukazanie tego opisu w filmie to trudna sztuka, ale wydaje mi się, że ktoś taki jak Milos Forman stanąłby na wysokości zadania. Możliwe, że zabieg, który przeprowadził był celowy, chciał wszystkich pacjentów przedstawić bardziej kolektywnie i nie robić z żadnego z nich głównego bohatera, ale z drugiej strony, czy Randall McMurphy nie jest postacią wysuwającą się na pierwszy plan? Mimo tych drobnych różnic, przesłanie pozostaje identyczne, ale te drobne zmiany mogą delikatnie razić czytelników dzieła Kesey’a. Trzeba jednak pamiętać, że reżyser, dysponował maksymalną dowolnością interpretacji. Dla przykładu wprowadzania zmian, można przytoczyć „Jądro Ciemności” Josepha Conrada i zupełnie inną a genialną ekranizację w reżyserii Francisa Forda Coppoli – „Czas Apokalipsy”. Chciałbym jeszcze wrócić do Wodza Bromdena oraz symboliki konsolety. To właśnie Indianin staje się tą osobą, której udaje się pokonać System. Przy pomocy konsolety, wybija okno w szpitalu i wydostaje się na wolność. Jak już wcześniej pisałem, McMurphy nie podniósł konsolety, tak samo jak on, nie podniósł się po zabiegu lobotomii. Bardzo podoba mi się wprowadzenie takich alegorii, symboli i metafor, których w filmie można znaleźć jeszcze więcej. Wpływa to na upoetycznienie całości, a także udowadnia wysokie ambicje i aspiracje twórców. Zakończenie filmu jest bardzo przejmujące i synkretyczne. Z jednej strony bardzo smutne, ale patrząc na losy Wodza, nie do końca takie złe. Po jego obejrzeniu, na pewno widza dopada lekka dezorientacja, na którą rzutuje kontrast, między tym co wydarzyło się z dwoma bohaterami. Te wszystkie skrajne odczucia oraz emocje sprawiają, że film pozostanie nam w pamięci na długi czas i że na pewno niejednokrotnie przyjdzie nam do niego wracać. Jeśli miałbym mówić o wadach filmu, to można powiedzieć, że muzyka, zdjęcia czy montaż stoją w stosunku do reszty, „tylko” na przyzwoitym poziomie. Oczywiście są to kwestie, które w żaden sposób nie obniżają ogromnego potencjału filmu. W tym wszystkim widać inwencję reżyserską, czyli coś, z czym w ostatnim czasie przychodzi nam się spotykać coraz rzadziej. Swoją głębią i ambicją, „Lot nad kukułczym gniazdem” świeci jak diament na stercie kamiennych i jałowych produkcji, a swoim przesłaniem wciąż skłania do refleksji. Przez czas trwania filmu, Milos Forman zabiera nas w podróż, w której nie raz poczujemy się, jak podczas tytułowego lotu nad kukułczym gniazdem, lotu pełnego przemyśleń, ambitnej problematyki i egzystencjalnych pytań, na których odpowiedzi będziemy musieli poszukać sami. Tytuł oryginalny: Flew Over the Cuckoo’s Nest Reżyseria: Miloš Forman Scenariusz: Bo Goldman, Lawrence Hauben Zdjęcia: Haskell Wexler Muzyka: Jack Nitzsche Produkcja: USA Gatunek: Dramat Data premiery (Świat): Data premiery (Polska): Czas trwania: 133 minuty Obsada: Jack Nicholson, Louise Fletcher, Danny DeVito, William Redfield, Will Sampson, Michael Berryman
{"type":"film","id":1019,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Lot+nad+kuku%C5%82czym+gniazdem-1975-1019/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem 2011-05-03 23:07:13 Niestety moim zdaniem film był nudny. Najpierw przeczytałam książkę, która była po prostu genialna. Zaczęłam oglądać film jeszcze podczas jej czytania i zepsuła mi trochę pogląd na bohaterów książki. Np. Nicholson jako silny rudowłosy irlandczyk wogóle się nie sprawdził. Postać Bromdena natomiast bardzo mi przypadła do gustu. Ciężko jest komentować film jako sam film a nie ekranizację książki. Pominięto wiele wątków, wiele przekręcono. Książka była doskonała i z całego serca ją polecam :) Film wyszedł troszkę banalnie ale sam Nicholson mimo wszystko jak zawsze świetny, uwielbiam jego twarz :D. To chyba tyle ... pozdrawiam. ladymarvelousPT Moim zdaniem film był absolutnie miażdżący, nie wiem jak dobra musi być ta książka, żeby wydał się banalny. Nicholson jest aktorem stworzonym do grania postaci mniej i bardziej szalonych (takich jak w Lśnieniu), po obejrzeniu filmu szczerze mówiąc zdziwiło mnie, że w książce Randle to silny rudowłosy irlandczyk, tak się wtopił w tę rolę :) Teraz będę musiała przeczytać i książkę, ale nie wiem czy to możliwe aby po przeczytaniu tak mi film zmalał w oczach, dla mnie był fenomenalny - 10/10. hauser ocenił(a) ten film na: 9 ladymarvelousPT " Ciężko jest komentować film jako sam film a nie ekranizację książki"Można, tylko trzeba chcieć. hauser whiterussian - mialem takie same zdanie na temat filmu jak ty dopoki nie przeczytalem ksiazki. jest BARDZO duzo pominietych watkow a juz sama postac Patricka to jakies nieporozumienie - calkowicie niepodobny fizycznie i z charakteru. najlepiej jest przeczytac ksiazke i dopiero potem wypowiadac sie na temat filmu. ode mnie 3/ zly na Formana ze az tak daleko odbiegl od ksiazki. film duzo na ty do Nicholsona - uwazam ze nie byla to rola oscarowa. nic a nic! hauser ocenił(a) ten film na: 9 staszek_peszko "calkowicie niepodobny fizycznie i z charakteru"A dlaczego MUSI być podobny do książkowego bohatera? staszek_peszko W takim razie przeczytam i spróbuję to potraktować jako dwie odrębne rzeczy, zazwyczaj już tak jest, że książki są dużo lepsze niż film, bo sami układamy sobie w głowie swój obraz. Porównując swój i "cudzy" nasz wypada zawsze lepiej, bo sami oceniamy, w dodatku tyle pominiętych scen... Wielka szkoda, może potem zmienię ocenę, jeśli tak bardzo mi się to nie spodoba, na razie nie będę komentować :) whiterussian Będzie na prawdę trudno :) książka jest genialna, hauser jeżeli film jest ekranizacją książki to jednak powinno być jakieś odniesienie do postaci, jeżeli nie mieli takiego zamiaru, to film nie powinien nosić tego wdzięcznego tytułu, z resztą nie za wielkie jest nawiązanie do postaci Bromdena i sam fakt, że nie przyjął on roli narratora, ujmuje całkiem sporo filmowi. Z resztą tyle wycieli że film na prawdę wydaje się płytki, bez duszy, którą książka niewątpliwie posiada :) Jest na prawdę świetna ciesze się ze powstrzymałam się z obejrzeniem filmu :) ladymarvelousPT najgorsze ze o tym filmie wypowiadaja sie osoby ktore nie przeczytaly debilizmu awno nie mnie co bedziecie mowic o filmie po przeczytaniu ksiazki. ladymarvelousPT najgorsze ze o tym filmie wypowiadaja sie osoby ktore nie przeczytaly debilizmu dawno nie mnie co bedziecie mowic o filmie po przeczytaniu ksiazki. staszek_peszko co za głupia logika,,,człowiek ogląda film i go ocenia to chyba proste. W ocenie filmu chodzi o ocenę filmu a nie o porównanie do książki. ladymarvelousPT najgorsze ze o tym filmie wypowiadaja sie osoby ktore nie przeczytaly debilizmu dawno nie mnie co bedziecie mowic o filmie po przeczytaniu ksiazki. staszek_peszko Książkę czytałem, film uważam za zajebisty. pio_89 ocenił(a) ten film na: 9 pan_dziejaszek Nie zgadzam się że Nicholson nie jest podobny do głównego bohatera, może fizycznie nie do końca ale napewno dobrze gra udającego wariata, myślę że nie można byłoby znaleźć na jego miejsce lepszego aktora. staszek_peszko debilizmu powiadasz?a może ta strona to jest FILMweb, a do obejrzenia filmu nie jest wymagane przeczytanie książki?dobrze - skoro chcecie porównywać filmy do książek - proszę bardzo, ale na forum 3/10 temu arcydziełuprzy jednoczesnymdawaniu 10/10 filmom takim jak : American Pie: Wakacje, Dawno Temu W Trawie.... eech. riko62 ocenił(a) ten film na: 10 ladymarvelousPT serial , klan , i ranczo, te pozycje za to nie sa ...nudne... nie zapomnij ogladac riko62 spoko dzięki od jutra zaczynam :) pozdrawiam :) ladymarvelousPT myślę, że i tak wykształcą się 2 obozy:tych, którzy najpierw przeczytali, potem obejrzelii na właśnie jestem po seansie, film starałem się chłonąć jak tylko potrafiłem, dawno nic dobrego nie jest cudowne w tych starszych filmach, że akcja może się rozwijać powoli. Przy tych starszych filmach widz się może wczuć, skupić, nie ma takiej bezsensownej, byle jak najszybszej akcji. Oczywiste, że wielu bardziej się książka podobała, ale pewnie żeby wszystkie wątki zawrzeć w filmie, potrzebaby było z 5h jeśli nie więcej (przy i tak dużej kompresji treści).Ale to raczej nie jest podstawa, żeby film oceniać tak nisko tylko z powodu, że książka się bardziej aktorstwoNaprawde wciągaMożna się w tym filmie topić, do samego końca TomeQ14 Doceniam to, ale na prawdę ciężko jest oceniać film po tym jak zachwyci Cię fabuła książki :) i taka szkoda, że tyle świetnych wątków, którymi warto by się podzielić zostaje pominiętych. To oczywiste, że nie dało by się wszystkiego skompresować do tego stopnia, żeby przekazać wszystko, ale sam fakt że skupili się na Nicholsonie a nie na postaci Bromdena nie pozwala rozpatrywać filmu i książki w tej samej kategorii. Film to film, a książka to książka. Po pewnym czasie widzę to :) Ale na prawdę książkę polecam z całego serca nawet tym, którzy nie przepadają za książkami. Bo podobnie jak niektórych film, mnie wciągnęła strasznie. ladymarvelousPT mimo, że w filmie pominięto dużą ilość wątków z książki, to jednak gra aktorów jest rewelacyjnagdy czytałem książke, właśnie tak wyobrażałem sobie zachowanie 'wariata' jak zagrał to Nicholson ladymarvelousPT przeczytałem książkę, obejrzałem film i nie wydaję mi się żeby książka przewyższała film nicholson geniusz zagrał świetnieoczywiście 10/10 ;P davides to jest dopiero dobre. ktos z gory napisal ze to FILMweb a nie forum ksiazkowe. ale gdyby nie powstala ksiazka nie byloby tego filmu wiec sila rzeczy ogladajac film trzeba patrzec na ksiazke. no wlasnie, szkoa ze zostaly pominiete watki inne bo byloby o wiele - american pie jako komedia jest swietnym filmem ale jako dramat niea LNKG jako komedia do dupy a jako dramat mnie nie porwal. nie wiem czy rozumiesz co mam na mysli. jesli nie to nawet nie odpisuj per333 ocenił(a) ten film na: 10 staszek_peszko Nie czytalem ksiazki. Tak wyszlo. Obejrzalem film i jestem nim zachwycony. Wiem, ze pisarz byl wsciekly na Formana za przesuniecie wielu akcentow i pominiecie (splycenie) wielu watkow, ale klimat filmu jest zniewalajacy. Trwa ponad 2h, ile musialby trwac by - tworząc takie napiecie - dal rade oddac wiernie fabule ksiazki? Forman zreszta w wywiadach wspominal, ze jego zabieg by glownym bohaterem uczynic McMurphy'ego byl celowy. Przeslanie filmu z zalozenia mialo byc inne niz przeslanie ksiazki. Nie skupialo sie na postaci Indianina z jego problemami i schizami, a na postaci bialego, ktory z pozoru jest normalny i ktory sam swiecie przekonany jest o tym, ze jest normalny. Podczas gdy nigdy nic nie jest takie proste jak sie wydaje, a normalnosc to rzecz wzgledna, wybitny, bez dwoch mnie filmy, nawet jezeli sa adaptacjami ksiazek, sa odrebna caloscia, traktuje je jako odrebna forme sztuki. Na potrzeby filmu prawie zawsze fabula ksiazki, na ktorej podstawie film zostal nakrecony, jest splycona. Sila rzeczy tak jest i tak musi byc, bo film jest innym srodkiem artystycznego wyrazu, mniej pojemnym jezykowo i narracyjnie, skupiajacym sie bardziej na obrazie, dzwieku i klimacie. Film zawsze jest bardziej syntetyczny i esencjonalny niz ksiazka i tego sie przeskoczyc nie da. Forman na kanwie ksiazki stworzyl jakby inna historie, bardziej sie inspirujac ksiazka niz probujac oddac jej sens i przeslanie. I tak nalezy film odbierac. Argument, ze gdyby nie ksiazka, nie powstalby film jest absurdalny i nic nie wnosi do dyskusji. Gdyby ludzie nie wymyslili jezyka i pisma, to autor ksiazki nie moglby niczego napisac. Niezliczona ilosc inspiracji, zwiazkow, zaleznosci dotyczy kazdego z nas. Forman poszedl swoja droga, inspirujac sie roznymi doswiadczeniami z wlasnej rzeczywistosci. Wzial na tapete ksiazke Keseya, ale bazowal na swoim kunszcie rezyserskim, odcisnal na filmie swoje pietno, a nie Keseya czy Dostojewskiego. Film dodatkowo do pewnego stopnia jest "czechoslowacki" z tym specyficznym filmowym sposobem portretowanie postaci. Kesey podsunal material, marmur, granit, cokolwiek, ale rzezbil w tym materiale Forman i stworzyl wlasne dzielo. Genialne.
Amerykańscy widzowie, którzy mają kłopoty, aby przez pół godziny skupić się na przygodach wiedźm z serialu „Eastwick” na kanale ABC, potrafili przez 180 minut gapić się na srebrny spodek dmuchany przez oszołoma z Fort Collins. [srodtytul]Media takie jak kraj[/srodtytul] Ameryka patrzyła, bo tak naprawdę wszyscy bardzo chcieliśmy, żeby w balonie dryfującym nad polami hrabstwa Larimer rzeczywiście było dziecko i żeby po wspaniałej akcji ratunkowej policji, straży pożarnej, myśliwców NORAD i unoszącego się nad wszystkim duchem Steve’a Fossetta zrobił się nam happy end. A kiedy się okazało, że dziecka w balonie nie ma, poczuliśmy się oszukani, krzyczymy: „lipa!”, i rzucamy teraz popcornem w ekran. Publicystki Arianna Huffington z jednej i Laura Ingraham z drugiej strony atakują media za to, że ojciec chłopca, 40-latek z Kolorado, zrobił całą Amerykę w balona. Tymczasem nie ma powodu, aby winić media. Media są takie, jaki jest kraj. Ameryka po prostu uwielbia oglądać dzieci głupich rodziców ratowane cudem z opresji. Pamiętacie 11-latka z Ocean City w Maryland, który minionego lata kopał na plaży tunel tak długo, aż ten się na niego zawalił? Albo pięciolatka z Hawthorne w Kalifornii, którego głowa (podkreślam: głowa, a nie ręka) zakleszczyła się w studzience kanalizacyjnej, gdy wpadły mu tam klucze? Wszyscy oni byli bohaterami wieczornych wiadomości w Ameryce. Nikt bowiem w tutejszej prasie nie pyta, czy niewiarygodna historia nie jest przypadkiem historią niegodną wiary. Nikt nie pyta także, gdzie byli rodzice tych dzieci. Nie pyta, bo telewizja edukacyjna się nie sprzedaje. Amerykańskie newsroomy wolą strażaków z dziećmi na rękach i zwierzęta wyciągane przez ekipy ratownicze z potrzasków. Niesłychane historie amerykańskich bohaterów zakończone amerykańskim happy endem. [srodtytul]Telefon do telewizji[/srodtytul] Ojciec chłopca z Fort Collins dobrze zna tę prawdę. Jego „Fort Collins Project” kręcony tanią kamerą przez 11-letniego syna z trzyosobową ekipą produkcyjną uzyskał łączną publiczność równą wysokonakładowej produkcji kinowej. Odkąd srebrny obiekt w kształcie spodka (dlaczego spodka?) zerwał się mu „przypadkiem” z postronka, rzekomo z dzieckiem w środku, dział public relations oszołoma z Fort Collins zadziałał jak dobrze naoliwiona hollywoodzka maszyna, wykonując po zdarzeniu sześć telefonów – pierwszy do lokalnej stacji TV, dopiero trzeci na policję. Po tej akcji bohaterski tatuś i jego syn odwiedzili program Larry’ego Kinga, oblecieli telewizje śniadaniowe Ameryki, gdzie gospodarze do mdłości wynosili pod niebiosa naszego sześcioletniego bohatera, który – w całkiem już ziemski sposób – sam dostał mdłości ze zmęczenia i zwymiotował na podłogę telewizyjnego studia. Nie ma co narzekać. Dostaliśmy dobry show. Teraz Nowy Jork najpewniej wprowadzi strefy bezprzelotowe nad miastem dla srebrnych balonów z sześciolatkami w koszach. A FAA (Federalna Służba Lotnicza) poprosi zapewne Baracka Obamę o pakiet stymulacyjny, aby wykupić sześciolatki z lotów balonowych planowanych przez żądnych sławy rodziców. Będą to też pieniądze potrzebne na pokrycie 2 milionów dolarów kosztów poniesionych przy akcji ratunkowej i pogoni pustego balonu: dwóch myśliwców NORAD, helikoptera Gwardii Narodowej, policji i zespołów opieki medycznej na lądzie. Z perspektywy Hollywood to pikuś. [i]Autor jest dziennikarzem, byłym korespondentem TVP i TVN w USA, publicystą, prezenterem i producentem telewizyjnym. W Stanach Zjednoczonych od 1988 roku[/i] [link=
Jedna z tych książek, które koniecznie trzeba przeczytać, rewelacyjna pod każdym względem, rozśmiesza, wzrusza, przeraża, zapada w pamięci na długo i nikogo nie pozostawi utworu rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym, w którym rządzi oddziałowa z piekła rodem. Wraz z grupką sanitariuszy terroryzuje pacjentów, znęca się nad nimi psychicznie i skutecznie podporządkowuje regulaminowi stworzonemu tylko i wyłącznie dla własnych zaczyna się zmieniać gdy w szpitalu pojawia się nowy pacjent, buntownik, który próbuje obalić reżim oddziałowej, iskierka nadziei dana pacjentom na poprawienie własnego losu. McMurphy dociera do pacjentów spisanych na straty, pobudza ich do życia, wprowadza do nudnego szpitalnego życia dawno zapomniane emocje - radość, śmiech, przypomina jak wyglądało życie dawno, dawno temu, jeszcze przed trakcie lektury niejednokrotnie nasuwa się porównanie warunków szpitalnych do zasad funkcjonowania państw totalitarnych, w których wszelkie zrywy jednostek są srogo karane. Sprzeciw, bunt, inność nie są mile widziane, wszelkie przejawy indywidualizmu tłumione w trybie natychmiastowym, nie zawsze w zgodzie z humanitarnymi metodami. Człowiek zdrowy, sprawny na umyśle to taki, który bez słowa sprzeciwu podporządkowuje się reżimowi, wszyscy inni walczący z niesprawiedliwością uważani są za wariatów. Jednostkę lepiej jest zniszczyć niż pozwolić jej żyć na swój własny posunięciem było powierzenie narracji Wodzowi - jednemu z pacjentów - który by uciec od niesprawiedliwości świata udawał głuchoniemego. Indianin miał szersze możliwości obserwacji niż pozostali pacjenci, był dopuszczany do stref szpitala niedostępnych dla innych, nic nie umknęło uwadze dokładnego obserwatora. Wódz opisuje wszystkie swoje uczucia i spostrzeżenia, czytelnikowi ciężko jest odróżnić prawdę od wymysłów narratora. Czy pojawiająca się mgła, tajemnicze dźwięki i urządzenia instalowane w ścianach istnieje naprawdę czy jest to tylko wymysł Wodza? Czy Kombinat, o którym Indianin wspomina niejednokrotnie ma jakiekolwiek wpływy w szpitalu?Co najciekawsze, aby opisać przemyślenia rodzące się w umyśle Indianina, autor niejednokrotnie korzystał z środków psychodelicznych takich jak LSD, dobrowolnie poddał się także terapii elektrowstrząsowej aby jak najdokładniej odzwierciedlić jego przebieg w książce (to się dopiero nazywa poświęcenie dla dobra literatury).
lot nad kukułczym gniazdem mews small